The Second Dialogue
(15.1—21.34)
Eliphaz
1-2 Empty words, Job! Empty words!
3 No one who is wise would talk the way you do
or defend himself with such meaningless words.
4 If you had your way, no one would fear God;
no one would pray to him.
5 Your wickedness is evident by what you say;
you are trying to hide behind clever words.
6 There is no need for me to condemn you;
you are condemned by every word you speak.

7 Do you think you were the first person born?
Were you there when God made the mountains?
8 Did you overhear the plans God made?
Does human wisdom belong to you alone?
9 There is nothing you know that we don't know.
10 We learned our wisdom from gray-haired people—
those born before your father.

11 God offers you comfort; why still reject it?
We have spoken for him with calm, even words.
12 But you are excited and glare at us in anger.
13 You are angry with God and denounce him.

14 Can any human being be really pure?
Can anyone be right with God?
15 Why, God does not trust even his angels;
even they are not pure in his sight.
16 And we drink evil as if it were water;
yes, we are corrupt; we are worthless.

17 Now listen, Job, to what I know.
18 Those who are wise have taught me truths
which they learned from their ancestors,
and they kept no secrets hidden.
19 Their land was free from foreigners;
there was no one to lead them away from God.

20 The wicked who oppress others
will be in torment as long as they live.
21 Voices of terror will scream in their ears,
and robbers attack when they think they are safe.
22 They have no hope of escaping from darkness,
for somewhere a sword is waiting to kill them,
23 and vultures are waiting to eat their corpses.
They know their future is dark;
24 disaster, like a powerful king,
is waiting to attack them.

25 That is the fate of those
who shake their fists at God
and defy the Almighty.
26-27 They are proud and rebellious;
they stubbornly hold up their shields
and rush to fight against God.

28 They are the ones who captured cities
and seized houses whose owners had fled,
but war will destroy those cities and houses.
29 They will not remain rich for long;
nothing they own will last.
Even their shadows will vanish,
30 and they will not escape from darkness.
They will be like trees
whose branches are burned by fire,
whose blossoms are blown away by the wind.
31 If they are foolish enough to trust in evil,
then evil will be their reward.
32 Before their time is up they will wither,
wither like a branch and never be green again.
33 They will be like vines that lose their unripe grapes;
like olive trees that drop their blossoms.
34 There will be no descendants for godless people,
and fire will destroy the homes built by bribery.
35 These are the ones who plan trouble and do evil;
their hearts are always full of deceit.
Elifaz karci Joba
1 Wtedy odpowiedział Elifaz z Temanu, mówiąc:
2 Czy mędrzec odpowiada pustymi wywodami
i nadyma swoją pierś wschodnim wiatrem?
3 Czy szermuje mową, która nic nie pomoże,
i słowami, którymi nic nie wskóra?
4 Przecież ty podważasz bojaźń Bożą
i podrywasz życie modlitewne!
5 Twoja wina czyni wymownymi twoje usta,
posługujesz się mową przebiegłych.
6 Potępiają cię twoje usta, a nie ja,
twoje własne wargi świadczą przeciwko tobie.
7 Czy urodziłeś się jako pierwszy z ludzi?
Czy zostałeś wydany na świat jeszcze przed pagórkami?
8 Czy podsłuchiwałeś na radzie Bożej
i stamtąd zaczerpnąłeś mądrości?
9 Cóż ty wiesz, czego my nie wiemy?
Co ty rozumiesz, co nam nie jest wiadome?
10 I wśród nas są sędziwi i starcy,
starsi niż twój ojciec.
11 Czy błahe są dla ciebie pociechy Boga
i słowo, które łagodnie odezwało się do ciebie?
12 Czemu się tak uniosło twoje serce?
I dlaczego mrugają twoje oczy,
13 Że zwracasz przeciwko Bogu swoją złość
i wypuszczasz ze swoich ust takie słowa?
14 Czymże jest człowiek, że miałby być czysty,
czymże zrodzony z niewiasty, że miałby być sprawiedliwy?
15 Jeżeli nawet swoim Świętym nie ufa
i niebiosa nie są czyste w jego oczach,
16 To tym bardziej ohydny i zepsuty jest człowiek,
który pije nieprawość jak wodę.
17 Wykażę ci to, tylko posłuchaj mnie,
i co widziałem, opowiem,
18 Co mędrcy przekazali,
a czego ich ojcowie nie zataili.
19 Im samym była dana ziemia
i żaden cudzoziemiec nie osiadł jeszcze wśród nich.
20 Bezbożny żyje w trwodze po wszystkie dni
i tylko niewiele lat wyznaczono ciemięzcy.
21 Odgłos strasznych wieści rozbrzmiewa w jego uszach,
w czasie pokoju napada nań rozbójnik.
22 Nie wierzy, że ujdzie ciemności,
a przeznaczony jest pod miecz.
23 Tuła się za chlebem, gdzie by go znaleźć,
wie, że czeka go dzień ciemności.
24 Przerażają go udręka i trwoga;
przemagają go jak król, gotowy do natarcia.
25 Bo podniósł rękę przeciwko Bogu
i stawił czoło Wszechmocnemu,
26 Zuchwale uderza na niego
pod gęstą osłoną grzbietów swych tarcz.
27 Twarz ma nabrzmiałą tłuszczem,
a lędźwie napęczniałe sadłem.
28 Miasta, w których osiadł, legną w ruinach,
jego dom zostanie opuszczony,
stanie się kupą gruzów.
29 Niedługo będzie bogaty,
jego mienie nietrwałe,
nie zapuści korzeni w ziemi.
30 Nie ujdzie on ciemności,
płomień wysuszy jego pędy,
a jego kwiat rozwieje wiatr.
31 Niechaj nie ufa złudzeniu, bo się zawiedzie,
gdyż złudzenie będzie jego odpłatą.
32 Nim nadejdzie jego dzień,
dopełni się jego los,
a jego liść palmowy już się nie zazieleni.
33 Jak krzew winny odrzuci niedojrzałe swoje grona,
jak drzewo oliwne zrzuci swój kwiat.
34 Bo rzesza niegodziwych jest bezpłodna,
a ogień trawi namioty postawione za łapówki.
35 Poczęli krzywdę i porodzili bezprawie,
a dzieckiem ich łona jest oszukaństwo.