Condenación de la idolatría de Israel
1 »Mueren los hombres justos, pero eso a nadie le importa. Muere la gente piadosa, sin que nadie entienda que su muerte es resultado de la maldad.
2 Todos los que obedecen a Dios pasan a mejor vida y reposan en su lecho de muerte.
3 Pero ustedes, hijos de hechicera; ustedes, descendientes de adúlteros y de rameras, ¡vengan para acá!
4 ¿De quién creen que se burlan? ¿Contra quién abren tanto la boca y alargan la lengua? ¿Acaso no son ustedes unos hijos rebeldes, una generación de mentirosos?
5 Bajo todo árbol frondoso se encienden de lujuria, y en los valles y entre las grietas sacrifican a sus propios hijos.
6 En las piedras lisas del valle tienes tu parte; ellas te han tocado en suerte, pues a ellas presentaste ofrendas y ofreciste sacrificios de libación. ¿Y no habré de castigar estas cosas?
7 Sobre un monte alto y empinado tendiste tu cama, y allí también subiste a ofrecer sacrificios.
8 Tras la puerta y el umbral colgaste tus talismanes; te descubriste delante de otros, pero no delante de mí; ensanchaste tu cama y te subiste a ella, e hiciste un pacto con ellos. ¡Preferiste más la cama de ellos, dondequiera que la veías!
9 Te presentaste ante Moloc llevándole ungüentos, multiplicaste tus perfumes, enviaste tus embajadores a tierras lejanas, y te hundiste hasta las profundidades del sepulcro.
10 Te cansaste de andar por tantos caminos, pero nunca desististe. Siempre hallaste nuevos bríos, y no te diste por vencida.
11 »¿Y de quién te asustaste? ¿Quién te hizo sentir tanto miedo, que fuiste falsa conmigo? ¡No te acordaste de mí, ni me tuviste en tus pensamientos! Hace mucho tiempo que yo he guardado silencio, pero tú nunca me has temido.
12 Yo daré a conocer tu justicia y tus obras, y estas de nada te servirán.
13 »Cuando pidas ayuda, ¡que vengan a salvarte tus ídolos! Pero a todos ellos se los llevará el viento; ¡un soplo los arrebatará! Pero los que en mí confían recibirán la tierra como su herencia y tomarán posesión de mi santo monte.
14 Entonces se dirá: “¡Abran paso, abran paso! ¡Limpien el camino para que mi pueblo no tropiece!”
15 Porque así ha dicho el Alto y Sublime, el que habita la eternidad, y cuyo nombre es santo: “Yo habito en las alturas, en santidad, pero también doy vida a los de espíritu humilde y quebrantado, y a los quebrantados de corazón.”
16 Yo no voy a estar peleando siempre, ni siempre voy a estar enojado, porque entonces decaerían ante mí el espíritu y el hálito de vida que yo mismo he creado.
17 Yo me enojé y herí a mi pueblo por su malvada codicia; tanto me indigné que les volví la espalda, pero ellos siguieron el camino que les dictó su corazón.
18 Ya he visto el camino que siguen, pero a pesar de eso los sanaré y los consolaré; a ellos y a los que lloran los dirigiré,
19 y haré que con sus labios digan: “Paz al que está lejos; paz al que está cerca”. Yo, el Señor, prometo que los sanaré.»
20 Pero los impíos son como el mar en tempestad, cuyas aguas no pueden estarse quietas, y en su movimiento arrojan cieno y lodo.
21 Por eso mi Dios ha dicho: «No hay paz para los impíos».
1 Sprawiedliwy ginie,
a nikt nie bierze tego do serca.
Znikają ludzie pobożni,
a nikt się nad tym nie zastanawia.
Z powodu zła ginie sprawiedliwy,
2 dostąpi jednak pokoju.
Spoczną na swoich posłaniach
ci, którzy postępują uczciwie.
Potępienie bałwochwalców
3 Zbliżcie się tutaj, wy,
synowie czarownicy,
potomstwo cudzołożnika i nierządnicy!
4 Z kogo się naśmiewacie?
Na kogo otwieracie usta i komu pokazujecie język?
Czy to nie wy jesteście dziećmi nieprawości
i potomstwem kłamstwa?
5 Wy, którzy płoniecie żądzą pod terebintami,
pod każdym zielonym drzewem,
którzy mordujecie dzieci w dolinach rzek,
na dnie skalnych rozpadlin.
6 Gładkie kamienie potoku są twoim dziedzictwem,
one, to one są twoim udziałem.
Dla nich wylewałaś ofiary płynne
i składałaś ofiary pokarmowe
– czy mam być z tego zadowolony?
7 Na wysokiej i wyniosłej górze
umieściłaś swoje łoże,
tam też wstępowałaś,
aby składać krwawe ofiary.
8 Za drzwiami, na futrynie
umieściłaś swój znak.
Z dala ode Mnie się obnażałaś, wchodziłaś
i poszerzałaś swoje łoże.
Umawiałaś się z tymi,
z którymi lubiłaś współżyć,
patrzyłaś im na rękę.
9 Udawałaś się do króla z oliwą,
używałaś nadmiaru pachnących olejków.
Wysyłałaś daleko swoich posłańców,
zstąpiłaś aż do Szeolu.
10 Zmęczyłaś się licznymi podróżami,
ale nie powiedziałaś: To daremne!
Znalazłaś siłę w swoim ciele,
dlatego nie ustawałaś.
11 Kogo się obawiałaś i lękałaś,
skoro Mnie oszukiwałaś,
nie pamiętałaś o Mnie
i nie miałaś Mnie w swoim sercu?
Czy dlatego, że milczę od dłuższego czasu,
nie odczuwasz lęku przede Mną?
12 Ja ujawnię twoją sprawiedliwość
i twoje czyny.
One ci nie pomogą!
13 Gdy będziesz wołać,
niech cię ratuje to, co zgromadziłaś!
Wiatr to uniesie
i powiew zabierze!
Ten zaś, kto u Mnie szuka schronienia,
pozyska na własność ziemię
i odziedziczy Moją świętą górę.
Pan uzdrowi swój lud
14 Powiem:
Wyrównajcie, wyrównajcie, uprzątnijcie drogę!
Usuńcie przeszkody
z drogi Mojego ludu!
15 Tak bowiem mówi Ten, który jest wysoki i wzniosły,
który zamieszkuje wieczność, a Jego imię jest święte:
Mieszkam na wysokim i świętym miejscu,
ale jestem ze zgnębionym i udręczonym,
aby ożywić ducha poniżonych
i pobudzić serce zgnębionych.
16 Nie będę bowiem wiecznie oskarżał
i nie będę się zawsze gniewał,
gdyż przede Mną ustałby duch,
i tchnienie, które uczyniłem.
17 Z powodu jego grzechu chciwości się rozgniewałem,
uderzyłem go z ukrycia i okazałem gniew,
lecz on zbuntowany szedł ścieżką swojego serca.
18 Chociaż widziałem jego drogi,
to jednak uzdrowię go i poprowadzę.
Dam w zamian pocieszenie
pogrążonym wraz z nim w żałobie.
19 Sprawię, że zawoła:
Pokój! Pokój dalekim i bliskim!
– mówi Pan. Ja go uleczę!
20 Bezbożni są jak wzburzone morze,
które nie może się uciszyć
– jego fale wyrzucają muł i błoto.
21 Nie ma pokoju dla bezbożnych!
– mówi mój Bóg.